Nie od dzisiaj wiadomo, że świat kobiet i świat mężczyzn różnią się od siebie diametralnie. I chociaż nie zgodzę się z twierdzeniem, że bez nas- kobiet mężczyźni nie wyszliby z jaskini – to jednak różnice w pojmowaniu świata są między nami ogromne! Przenosząc te rozmyślania na grunt kulinarny - czy myślicie, że bez kobiet mężczyźni „bawiliby się” w serwisy obiadowe, filiżanki, ozdobne sztućce, ramekiny, bieżniki, gilotyny do jajek, tarki do parmezanu gdyby nie kobiety, które uwielbiają „upiększać” przestrzeń wokół siebie? Myślę, że niekoniecznie..
Przypomina mi się scena z filmu „Pożegnanie z Afryką”, kiedy grana przez Meryl Streep – Karen Blixen wychodzi z namiotu na sawannie, a służący rozpakowuje kufry z porcelaną, aby z ukochanym mogła napić się herbaty z misternie wykonanej porcelanowej filiżanki.. Pomyślałam, sawanna, wokół lwy, polowania, a tutaj duńska porcelana, bo „biała pani” musi celebrować podwieczorek – niezwykłe..
Natomiast mężczyźni mogą jadać w ekstremalnych warunkach, nie potrzebne im kraciaste koce, wiklinowe kosze piknikowe, wielobarwne sztućce, pojemniczki, plastikowe kubeczki w kolorach tęczy.
Takim przykładem męskiego posiłku może być zakupiona przez mego męża z ciekawości podczas Pikniku militarnego – Wojskowa racja żywnościowa, z datą przydatności do spożycia wrzesień 2014 roku!! Z czym to się je i co skrywa taka racja już dzisiaj ;)
Zatem zestaw W3 (cokolwiek symbol ten by oznaczał) skrywa:
– karkówkę w sosie 300 gram
– sucharki 90 gram
– dżem owocowy 25 gram
– baton owocowy 35 gram
– owoce suszone 50 gram
– komplet do podgrzewania ( paliwko, zapałki, podstawka)
- uchwyt do puszki
– plastikowe sztućce i herbatki, kawę, cukier
Otwieraliśmy ten zestaw niczym odnaleziona kapsułę czasu, zaintrygowani owym zestawem. A mi w głowie kołatała się przede wszystkim myśl „ ale to musi mieć mnóstwo konserwantów” ! A jak się dowiedziałam, amerykańskie racje żywnościowe mają terminy przydatności do spożycia, nawet kilka lat !!!
Dumnie brzmiąca karkówka w sosie okazała się być puszką a’la PRL w kolorze srebrnym „no name” bez żadnych informacji. Sucharki dżemik niczym zestaw obowiązkowy „śniadań - szwedzkiego stołu” w niskiej klasy ośrodkach wypoczynkowych.
Ciekawa zaś okazała się „torebka do dezynfekcji wody” – do której jak głosi instrukcja wlewamy „wodę nieznanego pochodzenia” wsypujemy tabletkę i wówczas woda się odkaża, zatem panowie- z racją żywnościową możecie pić wodę choćby z kałuży!!! Ahoj przygodo, ale raczej ucywilizowani współcześni mężczyźni wytrzymaliby na takim prowiancie jakie 24 godziny i powrócili do talerzy, sztućców niełamiących się w ręce oraz zapachu prawdziwego mięsiwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz