Od lat mam swój ulubiony przepis na pizzę, ale tym razem postanowiłam spróbować ciasta z książki z typowo włoskimi przepisami - która stoi na mojej półce od dawna "Prosto i Presto. Włoska kuchnia dla żyjących w biegu" Anny Lucci. Po wypróbowaniu z cała odpowiedzialnością stwierdzam, że przepis jest dobry, pizza po upieczeniu jest chrupiąca, można ją swobodnie pokroić w trójkąty i jeść trzymając w ręku, bez obawy, że pod nadmiarem farszu - złamie się w pół.
W końcu Polka, która wyszła za mąż za Włocha i mieszka tam od kilku dekad, powinna mieć sprawdzony przepis na ciasto do pizzy! Cała książka Anny Lucii jest napisana z humorem, tętni kolorami, smakami i nie zawiera wymyślnych składników, których nie można byłoby kupić w Polsce.
To zadziwiające, ale nie spotkałam - jak dotąd - nudnej i nijakiej Polki mieszkającej we Włoszech, czy to kwestia słońca, oliwy z oliwek czy to, że namiętni Włosi potrafią zapewnić swoim "bella" prawdziwe "ti amo" w życiu?Nie mam pojęcia, ale czy to była Bolonia, Siena, Asyż, Spoleto, Perugia, Piza, Florencja przewodniczki były genialne i nie ograniczały swoich opowieści do podania nam dat i wskazania budynków :p
Wiele Polek, które wyjechały za lubym do Włoch współpracuje jako przewodniczki z polskimi biurami podróży. I tak po podczas podróży po miasteczkach Toskanii i Umbrii oprowadzały nas Polki (w każdym mieście inna), w przedziale wiekowym od 30-tki do 60-tki, ale niezmiennie tryskające kolorowymi opowieściami o swoich mężach Włochach, stereotypach, włoskich mammach, pierwszych próbach gotowania włoskiej pasty, pikantnymi opowieściami o włoskich "świętych" i jak to jest z tymi włoskimi macho ;)
Wiele Polek, które wyjechały za lubym do Włoch współpracuje jako przewodniczki z polskimi biurami podróży. I tak po podczas podróży po miasteczkach Toskanii i Umbrii oprowadzały nas Polki (w każdym mieście inna), w przedziale wiekowym od 30-tki do 60-tki, ale niezmiennie tryskające kolorowymi opowieściami o swoich mężach Włochach, stereotypach, włoskich mammach, pierwszych próbach gotowania włoskiej pasty, pikantnymi opowieściami o włoskich "świętych" i jak to jest z tymi włoskimi macho ;)
Ale wracając do pizzy, ciasto wg Anny Lucii to:
1/2 kg mąki krupczatki40 g drożdży
1 szklanka ciepłej wody
płaska łyżeczka soli
1/2 łyżeczki cukru
2 łyżki oliwy
Drożdże mieszamy z cukrem i zalewamy ciepłą wodą, dodajemy cztery łyżki mąki i odstawiamy na kilkanaście minut w ciepłe miejsce pod ściereczka. Potem dodajemy mąkę z solą i oliwę, zagniatamy gładkie ciasto. Następnie układamy w miseczce i znowu odstawiamy w ciepłe miejsce pod ściereczkę (ja obtoczyłam jeszcze ciasto w oliwie z oliwek - kilka kropel, taki trik ze starego przepisu). Potem rozwałkowujemy w formie i nakładamy farsz.
U mnie tym razem farsz - "co wpadło do glowy"
Sos pomidorowy: 1 puszka pomidorów krojonych, bazylia, 2 ząbki czosnku, sól, pieprz,
plastry pieczeni z indyka
6 brokułów
30 gram sera pleśniowego lazur
30 gram sera żółtego
Piekłam 15 minut w 210 stopniach, aż boki zaczęły odstawać od blaszki!
Przepis bierze udział w akcji:
Ale zgrabniutka, ostatnio kupiłam taką samą blaszkę do pieczenia :)
OdpowiedzUsuń